poniedziałek, 11 października 2010

Przemówienie pewnego trenera

Poniższy filmik dodaje mi skrzydeł, kiedy nie mam już siły do zabrania sie do czegoś. Pozwala wykszesać z siebie energię i pokazać sobie i całemu światu, że MOŻNA. Człowiek, który jest na filmiku dodaje mi wiary w to, że nawet jeśli "przeciwnik" wydaje się nie do pokonania, jestem w stanie wygrać tą bitwę. Twoim przeciwnikiem może być jakiś trudny obowiązek, jakieś wyzwanie, któremu musisz stawić czoła, przemówienie publiczne, lub po prostu dzień pracy.
Obejrzyj...
I DO ROBOTY!

sobota, 11 września 2010

można

Chciałem Wam przedstawić pewną krótką historię pokazującą że "MOŻNA". Dowiedziałem się o niej z newslettera który otrzymuję. Jego autorem jest Krzysztof Król - autor strony www.perfectdating.pl Tak czy inaczej historia ta tak mnie zainspirowała, że po ponad półrocznej przerwie w pisaniu bloga musiałem do niego powrócić. Sami poczytajcie.
Acha. Bez obejrzenia filmiku na końcu - nie zadziała.

Pewnego dnia, piętnastoletni syn zapytał swojego ojca:
- Tato, chcesz przebiec ze mną maraton?
Ojciec, mimo jego choroby serca się zgodził. Przebiegli razem maraton.
Po jakimś czasie syn znów zapytał swojego ojca:
- Tato, chcesz przebiec ze mną maraton?
Ojciec znów się zgodził i przebiegli razem kolejny maraton.
Wkrótce znów syn zapytał swojego ojca:
- Tato, chcesz pokonać ze mną "Ironman"?
Ironman - jest to najtrudniejszy na świecie triatlon - przepłynąć trzeba cztery kilometry, przejechać na rowerze sto osiemdziesiąt kilometrów i przebiec czterdzieści dwa kilometry.
Ojciec się zgodził.

Ta historia byłaby całkowicie normalna gdyby nie jeden fakt - zobacz na filmie:


niedziela, 31 stycznia 2010

Czyja to wina?

Zastanówmy się nad kwestią wyciągania wniosków z porażek. Uważam że każda porażka, popełniony błąd mogą być okazją do rozwoju człowieka, jeśli tylko z niej skorzysta. Kiedy już poniesiemy jakąś porażkę (niezależnie w jakiej kwestii) pojawić się może chęć obwiniania za ten stan kogoś, lub czegoś (osoba, bądź okoliczności). Jest tak w istocie, że coś było powodem tego, że nam się nie udało. Odpowiedzialność za daną porażkę możemy wziąć na siebie, bądź zrzucić na wszystko inne. Naturalne jest że nikt nie chce siebie obwiniać. Ale zastanówmy się przez chwilę. Jeżeli przyczyną mojego niepowodzenia jest ktoś inny, okoliczności zupełnie ode mnie niezależne, jakaś „siła wyższa”, czy mogę wtedy coś z tym zrobić? Nie. Bo to nie była moja wina. Nie miałem na to wpływu. Po prostu się nie udało. Nie mam władzy nad tym zdarzeniem. Co jeśli natomiast przyjmę odpowiedzialność na siebie? Mogę coś z tym zrobić. Mogę coś zmienić zabierając się za to następnym razem. Mogę coś poprawić, by za następną próbą efekt był zupełnie inny. Wtedy dopiero taka porażka staje się okazją do rozwoju. Przykładowo. Chłopak podchodzi do dziewczyny, chcąc z nią tańczyć i pyta się jej o to, a ona odmawia. Może w myślach stwierdzić że jest głupia, pusta, albo cokolwiek, zrzucając winę na nią, albo może się zastanowić dlaczego nie chciała z nim tańczyć i poszukać przyczyn w sobie np. brudna koszula, brak zdecydowania, niespójna mowa ciała, a może po prostu nie ogolił się i nie użył perfum, albo ubrał kiepskie buty. Jeżeli wyciągnie z tego wnioski następnym razem po prostu weźmie ją do tańca, poprawiając to co przyczyniło się do porażki. Pamiętaj zatem. Warto szukać przyczyny porażki w sobie. Nie po to, aby się dołować, że jestem nieudacznikiem, nic mi nie wychodzi… ale po to by poprawić coś na lepsze i osiągnąć sukces następnym razem.