niedziela, 31 stycznia 2010

Czyja to wina?

Zastanówmy się nad kwestią wyciągania wniosków z porażek. Uważam że każda porażka, popełniony błąd mogą być okazją do rozwoju człowieka, jeśli tylko z niej skorzysta. Kiedy już poniesiemy jakąś porażkę (niezależnie w jakiej kwestii) pojawić się może chęć obwiniania za ten stan kogoś, lub czegoś (osoba, bądź okoliczności). Jest tak w istocie, że coś było powodem tego, że nam się nie udało. Odpowiedzialność za daną porażkę możemy wziąć na siebie, bądź zrzucić na wszystko inne. Naturalne jest że nikt nie chce siebie obwiniać. Ale zastanówmy się przez chwilę. Jeżeli przyczyną mojego niepowodzenia jest ktoś inny, okoliczności zupełnie ode mnie niezależne, jakaś „siła wyższa”, czy mogę wtedy coś z tym zrobić? Nie. Bo to nie była moja wina. Nie miałem na to wpływu. Po prostu się nie udało. Nie mam władzy nad tym zdarzeniem. Co jeśli natomiast przyjmę odpowiedzialność na siebie? Mogę coś z tym zrobić. Mogę coś zmienić zabierając się za to następnym razem. Mogę coś poprawić, by za następną próbą efekt był zupełnie inny. Wtedy dopiero taka porażka staje się okazją do rozwoju. Przykładowo. Chłopak podchodzi do dziewczyny, chcąc z nią tańczyć i pyta się jej o to, a ona odmawia. Może w myślach stwierdzić że jest głupia, pusta, albo cokolwiek, zrzucając winę na nią, albo może się zastanowić dlaczego nie chciała z nim tańczyć i poszukać przyczyn w sobie np. brudna koszula, brak zdecydowania, niespójna mowa ciała, a może po prostu nie ogolił się i nie użył perfum, albo ubrał kiepskie buty. Jeżeli wyciągnie z tego wnioski następnym razem po prostu weźmie ją do tańca, poprawiając to co przyczyniło się do porażki. Pamiętaj zatem. Warto szukać przyczyny porażki w sobie. Nie po to, aby się dołować, że jestem nieudacznikiem, nic mi nie wychodzi… ale po to by poprawić coś na lepsze i osiągnąć sukces następnym razem.